Polscy turyści izolowali się na plażach zanim to zrobiło się modne. I konieczne. W godzinach szczytu złoty piasek pokrywa fala kolorowych parawanów. Znad niektórych dolatuje muzyka, z nad innych siwy dymek papierosa. Poza godzinami szczytu, wiec zazwyczaj w niepogodę, szum fal i cudowny widok Bałtyku zakłócają jedynie mewy, choć ich rozdzierające krzyki w niepojęty sposób milo komponują się i kojarzą z polskim morzem.
Taki oto kontrastowy widok urzekał nas i odpychał w trakcie 10 dni, które spędziliśmy w Łebie. Nie inaczej widzieliśmy samo miasteczko. Miejsce tętniące życiem, ale tylko przez dwa miesiące w roku, więc trochę martwe gdzieś w środku. Łeba, gdzieniegdzie piękna, ale i też ta nie upiększona, bez makijażu, z całym bogactwem urbanistycznego turpizmu i jarmarcznym blichtrem…
A w tym wakacyjnym środowisku my, nasze dzieci i nasi przyjaciele. Zapraszamy :)
Fotografia ślubna rządzi się swoimi prawami. Nie ma tu w zasadzie miejsca i czasu do stworzenia studyjnych warunków. Korzystamy ze światła takiego jakie akurat tego dnia jest, korzystamy z otoczenia jakiego panuje w miejscu zamieszkania naszych pięknych par.
Na tym pięknym ślubie Kingi i Michała wszystko się cudnie skomponowało. Światło jak u Rembrandta podczas przygotować do ślubu, jesienne ciepłe promienie słońca w dzień sesji plenerowej w Puszczy Niepołomickiej, a przede wszystkim Oni! Serdeczni i profesjonalnie pozujący Kinga i Michał.
Dziś sesja narzeczeńska Wiktorii i Wiktora (co za zbieżność imion!), więc sesja podwójnie zwycięska ;) W kolorach zieleni i złota :) Zapraszamy!
Ten post, ten ślub już zawsze będzie się nam kojarzył z „miłością w czasach zarazy”. To pierwsze wesele w sezonie 2020 jakie mieliśmy przyjemność wykonać i po długiej przerwie wracaliśmy do fotografii z lekkim niepokojem. Jak się okazało niepotrzebnie. Roześmiani i spokojni Państwo Młodzi wprowadzili fantastyczną atmosferę. I ślub i wesele przebiegło znakomicie!