Ewa:
Początek roku to doskonały czas na wyjazd i nabranie dystansu. Do takiego wniosku doszliśmy po ostatnim roku wypełnionym mnóstwem pracy i wydarzeń, w wyniku których nie udało nam się nigdzie wyrwać. Każdy kto nas zna trochę lepiej wie, że zawsze uwielbialiśmy poznawać świat, najlepiej z aparatem ręku. W ostatnim czasie nasze podróżowanie znacznie odbiega od naszych wyobrażeń. A wszystko to za sprawą naszych pełnych energii trzech córek, dzięki którym każda wyprawa to jedna wielka niewiadoma. Jednak bardzo cenimy ten czas, bo jest bogatszy o wspólne momenty zachwytu i bliskości . Trudno jest uchwycić te ulotne chwile, szczególnie z dziećmi, które są w ciągłym ruchu. Ale głęboko jesteśmy przekonani, że warto.
Wybraliśmy się na słoneczną i wietrzną Fuerteventurę – to piękna i bardzo zróżnicowana wyspa, od piaszczystych wydm i pięknych plaż po górzyste tereny ze wspaniałymi widokami. Na naszych zdjęciach jest kilka miejsc – wydmy i plaże w Parku Narodowym Dunas de Corralejo, wulkan Calderon Hondo , wioska El Cotillo z klifami i okolicznymi plażami, miasteczko La Oliva, malownicza Betancuria położona wśród cynamonowych wzgórz z licznymi, zapierającymi dech w piersiach punktami widokowymi, Playa de Sotavento de Jandia z białym piaskiem kontrastującym w turkusem Oceanu Atlantyckiego. A w tych pięknych okolicznościach również my.
Piotr:
Wyjazd na Wyspy Kanaryjskie uznałem za bardzo zły pomysł. Ponad 5 godzin w samolocie, a w sumie 12 godzin w podróży – od wyjścia z domu do wejścia do hotelu – to nie są rzeczy, o których marzę jadąc na wakacje z trójką dzieci. Poza tym Kanary? Przecież to takie zbyt turystyczne i zbyt popularne żeby było fajne ;) Później przyznałem Ewie, że się myliłem. Lakonicznie rzecz ujmując: było super ;) Nasze dzieci zaprawione w bojach, okazały się doskonałym materiałem na podróżników. Bo właśnie to robiliśmy: podróżowaliśmy. Nasze typowe wakacje to nie basen, frytki i leżaczek, ale wdychanie natury, setki kilometrów w samochodzie i ciągły głód poznawania przeszłości. Skrupulatnie omijając miejsca turystyczne, wyspa odsłaniała przed nami wiele wspaniałych miejsc, a jej długa i krwawa historia powodowała zadumę.
Na koniec wyjazdu najstarsza córa powiedziała do mnie: „tato, w domu dobrze ale wszędzie najlepiej”. Nie, nie pomyliła się, powiedziała to świadomie. A ja dodam za Pumbą: „tam twój dom, gdzie twój zadek”. Już planujemy kolejne przygody :)
Leave a reply